czwartek, 7 czerwca 2007

Wydarzenia polonijne - czerwiec 2007r.

_________________________________________________________________

Z żalem zawiadamiam, że w ostatnich dniach opuścili nas:

RITA ZAWODZIŃSKA
Zmarła po ciężkiej chorobie, w nocy z niedzieli na poniedziałek - z 10 na 11 czerwca 2007r.
Osoba wielkiego serca i szlachetności. Była działaczka Solidarności, prześladowana i zmuszona do opuszczenia ojczyzny w latach osiemdziesiątych.
Uroczystości pogrzebowe odbędą się w środę 20 czerwca.

O godzinie 11.30 przed południem zacznie się różaniec w Kościele Polskim w Marayong, następnie odbędzie się msza święta. Po czym ciało zostanie przewiezione na cmentarz w Rockwood, gdzie zostanie złożone w grobowcu w Mauzoleum, o czym powiadamiają pogrążeni w głębokim żalu mąż i syn.

Wywiad z Ritą Zawodzińską i Jej mężem można znaleźć na Polonia pozytywnie, w archiwum: juni 2006.

Oto adres:

http://celejewskapolonia.blogspot.com/2006_06_01_archive.html

_______________________________________________________________

TADEUSZ BRZOZOWSKI


Zmarł nagle we czwartek 14 czerwca 2007r,
w wieku 93 lat.

Brał udział w wojnie obronnej we wrześniu 1939r, następnie w 1940r. walczył we Francji pod dowództwem gen. Maczka. Tam dostał się do obozu jenieckiego, w którym (na terenie Niemiec) przebywał do końca wojny. Po wyzwoleniu mieszkał we Francji, w Nowej Zelandii, w Polsce i przez ostatnie ćwierćwiecze w Australii.

Znany Polonii z cyklu koncertów zespołu „Polskie Kwiaty”, w których uczestniczył na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych (wraz z innymi dorosłymi solistami), śpiewając znane przedwojenne przeboje. Człowiek emanujący dobrym humorem, pełen życzliwości, cieszący się ogólną sympatią.

Uroczystości pogrzebowe rozpoczynają się w Kościele Polskim w Marayong w poniedziałek 25 czerwca 2007r. o godzinie 10.00 rano. Następnie ciało zostanie przewiezione i pochowane na cmentarzu w Rockwood, o czym powiadamiają pogrążeni w głębokim żalu syn, synowa i wnuczka.

______________________________________________________
______________________________________________________
************************************************

Nowy wernisaż Barbary Licha

W sobotę 2 czerwca w Brenda May Gallery, przy 2 Danks Street w Waterloo (Sydney), miała miejsce inauguracja nowej wystawy obrazów oraz struktur przestrzenno-rzeźbiarskich Barbary Licha. Wystawa ta posiada pewną formułę artystyczną wyrażoną tytułem „Fractala” (to co ułamkowe), a w programie czytamy objaśnienie: „W fizyce i matematyce oraz w przyrodzie spotykamy kształty i struktury, które chociaż zdają się być nieregularne i przypadkowe, posiadają jednakże szczególny charakter regularności w swej przypadkowości.”(…)


Obserwując ludzi zdaję sobie sprawę, że wymowa twarzy, a także tzw. body language mówią o indywidualności, lecz stają się anonimowe, jeśli ludzie mieszają się w masie.
I wtedy - jako część tłumu - stają się przykładami „self-similarity”.
Na eksponowanych obrazach widzimy zatem to „pomnożenie twarzy” (a może masek?), które skupione obok siebie celebrują jakby wspólny rytuał człowieczeństwa. Zarazem często wyrażają niepokój egzystencji (a może współczesności ?), a intencją artystki jest połączyć chaos z porządkiem. Na marginesie rodzi się spojrzenie z unanimizmem - prądem powstałym w poezji francuskiej już sto lat temu, a obecnym też we francuskiej prozie powojennej, choć nigdy nie bedącym tak popularnym jak surrealizm. Unanimizm wywodził się z poczucia solidarności ze światem ludzi, traktowanych w utworach jako zbiorowość, czy też jako „dusza zbiorowa”.


Ta postawa twórcza odkrywała zarazem archipelag samotności rozsianych w świecie. Wydaje się, że malarstwo Barbary Licha (wcale nie odwołujące się do unanimizmu) całkiem przypadkowo i osobno, a więc oryginalnie, wyraża ową komunię z duszą zbiorową, nie rezygnując z ekspresji dramatów indywidualnych.
Od lat śledzę twórczość Barbary, obserwując pewną linię jej abstrakcji figuratywnych, które może są też komentarzem do naszej zagubionej epoki. Ale w sztuce nic nie może być jednoznaczne, w głębi pozostaje zawsze odcień tajemnicy, ironii czy wizji, a krytycy dostrzegają zalety jej malarstwa jak np. John Neylon : „The remarkable feature of Barbara Licha’s figurative painting is the monumentality of the forms which anchored her dancers and others folk within loosely configured architectural spaces “. Miarą sukcesu tej nowej wystawy jest to, że już jedno z jej płócień (Halloween) zostało zakupione do USA.

Wystawa potrwa do 23 czerwca.

Marek Baterowicz
Zdjęcia Elżbieta Cesarski
___________________________________________________

Czy lustracja jest konieczna wśród Polonii australijskiej?
Na to pytanie odpowiedzieliśmy sami!

Dnia 3 czerwca, w Klubie Polskim Ashfield, odbyło się spotkanie dyskusyjne na temat lustracji. Na początku spotkania opinie swoje wyrazili zasiadający w „panelu” dr. Marek Baterowicz i magister praw Aleksander Nasielski.

Następnie wywiązała sie dyskusja, z której wynikało między innymi, że wśród australijskiej Polonii istnieją agenci współpracujący z komunistycznymi służbami peerelu. Ciekawa była wypowiedź byłego prezesa klubu „Polonia” który musiał zrezygnować ze stanowiska, gdyż nie chciał się poddać wymaganiom służb specjalnych, działających w Australii.

Głos zabrali prawie wszystcy uczestnicy spotkania (około 40 osób), czyli zainteresowanie było duże. Przyznać trzeba, że wypowiedzi, jak w tego rodzaju spotkaniach, były wyjątkowo rzeczowe i na temat.

Ogólne podsumowanie dyskusji: wszyscy działacze polonijni, pełniący funkcje przywódcze jak: prezes, prezydent etc. powinni bez nacisków poddać się lustracji, jeśli taka zaistnieje. To samo muszą uczynić wszystcy pracownicy mediów, nauczyciele szkół polskich, jak również osoby pracujące z młodzieżą.

Takie „oczyszczenie” na pewno spowodowałoby, że Polonia zaczęłaby mówić jednym głosem. Warto się nad tym zastanowić. Uczestniczyłem w wielu polonijnych spotkaniach, ale po raz pierwszy uczestniczyłem w spotkaniu, gdzie wszystcy zgromadzeni byli tego samego zdania. W tym przypadku lustracja totalna.

Zakończy to wszelkie uprzedzenia typu: komuch, agent, donosiciel i nie będzie powodów do wzajemnego wyniszczania - co niestety istnieje, ale po zlikwidowaniu wymienionych przeszkód, Polonia zacznie mówić jednym głosem.

Za „Naszą Polonię”
Ryszard Techmański